Najnowsze komentarze
To ja tez coś napisze. Mam 50 wios...
Pierdu, pierdu. W styczniu kupiłem...
Przecież to nie chodzi o litr 600 ...
Przecież to nie chodzi o litr 600 ...
Przecież to nie chodzi o litr 600 ...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

08.03.2012 20:02

Ten pierwszy raz vol. 1

Ten pierwszy raz – istotny nie tylko dla kobiet…

Obudziłem się, a w zasadzie zostałem obudzony (dziekuje :* ). Wyskoczyłem z łóżka i po szybkim ogarnięciu się wskoczyłem do puszki. Podświadomie czułem, że dziś coś się wydarzy, że Ona może być tą jedyną i Od tego dnia stać się najważniejsza.

    Ale cofnijmy się nieco w czasie. W grudniu po licznych rozmowach, po przeczytaniu ton opinii, tematów, mędrców wszelkiej maści wybrałem motocykl, którym chciał bym śmigać. Nie chciałem szukać „czegokolwiek co się trafi”. Nie chciałem też czegoś co będę sprzedawał po 2 miesiącach sezonu bo z tego "wyrosnę". Nie chciałem jakiegoś skuteropodobnego wozidła, bo ktoś inny bał się motocykl kupić na początek. Wybór padł na CBRę – F3, F4, F4i, lub F4i Sport. Ostatnie dwie były najbardziej pożądane, ale nie było pewności czy będą w moim zasięgu. Po zakończonym kursie i z lejcami w ręku rozpocząłem poszukiwania. Wiadomo – zima – będzie taniej. Czyżby? No właśnie nie! Grudzień, a tu ludzie nie kumają, że jest zima. Śniegu nie ma na portalach i stronach sprzęty nie spadają z ceny, sprzedający wstawiają raz za razem swoje maszyny i nie wiedzą zupełnie o co ludziom chodzi, że nie kupują. Czytam więc tematy, oglądam zdjęcia, rozmawiam z ludźmi uczę się jak patrzeć na zdjęcia i co po nich wywnioskować można. Zapada decyzja – sprzęt tylko z Mazowsza, no chyba że od kogoś z forum CeBRy. Szukam maszyny, szukam i znaleźć nie mogę. Do większości ludzi nie jadę, wystarczy rozmowa telefoniczna. Nie mam swojego motocykla, nie robiłem nigdy nic mechanicznego ani przy motocyklach, ani przy samochodzie. No dobra dolewałem płyn do spryskiwaczy i kilka razy olej :P.


    Dzwonie do zawodnika. Na focie – gumy nie dość że kwadratowe, to jeszcze slicki, łańcuch wisi, naciągu koniec, słabo zrobiony po szlifach, jeden Cash pad o połowę krótszy od drugiego (gumowe), porysowana akcesoryjna szybka, wgnieciony podrapany komin (taki co to za parę chwil zacznie rdzewieć) i parę innych pomniejszych fuckupów. Zaczynam z gościem rozmawiać rzeczowo, co tam jest do zrobienia. Ten mi, że heble można by ewentualnie, no i że oleju jak ma ten moto nie wymieniał (miał go 2 czy 3 sezony). Najbardziej mnie rozwaliło jak kolesia pytam o ten napęd, dlaczego mu tak wisi i że zdjęcie niewyraźne, ale widać że końcówka została, pointą jest, że wyjaśniłem chłopakowi, że się w motocyklu łańcuch podciąga… Do tego w środku zimy 10 K za 2001 r. SIC!!!
Nie chodzi o to, że człowiek ma plan zakupu nieskazitelnego 10 czy 11 letniego sprzęta, ale skoro ktoś nie dbał o głupie wymiany oleju za grosze, to ja nie chcę nawet wiedzieć jak by to moto wyglądało na żywo…

    Inny szpec – połamane owiewki poklejone na (nie to nie żart) na silikon łazienkowy. No żesz do ku… nędzy. Ehh nie będę się stresował, po co? Nie mógł zostawić popękanych ? I mi mówi że poklejone i pomalowane. Poklejone? No bez jaj, a malowali chyba ze szwagrem w stodole wałkiem z grubym włosem. Mechanicznie podobnie jak z tymi owiewkami – niby rzeczy eksploatacyjne, ale wkład konieczny na start byłby po prostu za duży.


    Magik od oryginału. Padłem jak przeczytałem ogłoszenie, w którym koleś jara się swoim zaje*istym koniem latającym na oryginalnych częściach. Nie drogi czytelniku nie na częściach kupionych rok, dwa, trzy wcześniej w Hondzie. Na częściach fabrycznych. Co w tym dziwnego zapytasz. Zupełnie nic jeśli chodzi o silnik, jeśli chodzi o komin, to jeśli sprawnie działa nie każdy ma fantazję wymieniać, ale ja się pytam jak można latać na 12 letnich gumach? Nosz do k... nędzy. Nie wierzycie? Na potwierdzenie, że prawdę mówi wrzucił foty owych gum z datami produkcji. O napędzie nie wspominam bo „oryginalna zębatka i łańcuch” też była atutem że ch*j.

    Następny był trochę poza moim zasięgiem finansowym, ale czasem warto doinwestować zwłaszcza jak maszyna w stanie nienagannym i nowsza. Motong z 2005 o ile dobrze pamiętam. Poobwieszany kuframi, dodatkowe szybki, bo to „turystyk był na wypady”. Ok. gadamy gadamy. Części, gdzie robiony jak robiony. I nagle wychodzi, że maszyna leżała na obie strony, „ale spoko ubezpieczyciel za każdym razem robił naprawę na orginalnych częściach, oba razy po kilkanaście tysięcy na to poszło”. Nosz do k… nędzy. Nie nie chodzi o to, że leżał, chodzi o cenę, jaka była krzyczana. Ludzie kpią czasami. Można było tyle dać ale za sztukę nienaganną, a nie po 2 konkretnych szlifach, bo kierunki i nowe plastiki po kilkanaście tysięcy w czasie remontu nie kosztują!
    Pewniak. Pewniak był hitem sezonu. Dzwonię do pewniaka. Pewniak miał jedną z najdroższych F4i na rynku. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby jednocześnie nie był starszy od tych porównywalnych cenowo o 5 lat. Co się okazało? Kluczem są tu słowa tuning i akcesoryjny. Naucz się więc przyszły sprzedawco starej zasady. Kupującego ch*j obchodzi co Ty tam powkładałeś za szybki, kierunki i jakie brzmienie ma komin! Dlaczego? Każdy chce kupić jak najtaniej, a jeśli coś „tuningować” to najczęściej po swojemu a nie czyjemuś. Ok. Są dwa sprzęty w tej samej cenie, jeden ma fajniejszy wydech, szybkę, Cash pady czy coś tam. No dobra wezmę ten z dodatkami, ale niech nikt nie liczy na to, że wsadzi komin za 3K i sprzedając odzyska tą kasę. Ale wracając do pewniaka dopieszczonego. Mechanicznie wydawał się bardzo ok., koleś kumaty wiedział co mówi, co w nim zrobił, jak serwisował. Cenę obniżył do takiej do przyjęcia za zadbany model. Postanowił bowiem sprzedać go bez tych akcesoryjnych gadgetów, których nikt nie chciał. Gadka, gadka i nagle się okazuje, że plastiki oryginalne, nie spawane, tylko przełożone. Ok. nie jest to problemem a dlaczego przełożone? Bo go trafił TIR, przejechała po nim koparka, owinął się wokół przystanku i na końcu spalił, został zalany przez strażaków, zgnieciony na wysypisku, przerobiony na żyletki i służy mężczyznom w całej europie do golenia… A tak na poważnie przeżył poważnego dzwona i strzał w element konstrukcyjny. Ot taka drobnostka no można się wku…ć! . I ja rozumiem, że ktoś mówi co się z motocyklem działo i to ze szczegółami, ja rozumiem że ktoś może czuć się pewniejszym wiedząc co i jak się z moto działo. Ale wystawianie obitej sztuki i to poważnie obitej za dużą kasę?

    Mógł bym tu tak jeszcze godzinami opowiadać o tym ilu różnej maści kombinatorów prowadziło ze mną rozmowy. Bo po co jechać, brać ze sobą kogoś kto obejrzy dokładnie przed zakupem skoro już po samej rozmowie wiadomo, że to padło…

    Rozmowa jak rozmowa, ale ogólnie całkiem spoko się gadało. Maszyna wygląda ok. Parę rzeczy do wymiany, ale nic wyglądającego tragicznie. Ustalony termin, dogadany oglądający kolega. Jadę, w seru ekscytacja pomieszana z poczuciem, że znów się rozczaruję. Jesteśmy na miejscu. Oglądamy. Nie tylko my, w koło pełno handlarzy. Każdy coś ogląda, ugaduje cenę, pakuje sprzęty na przyczepkę. My oglądamy CeBRę. Dokładnie oglądamy, oglądamy tak, żeby nie było niespodzianek. Na pewno? No oczywiście, że nie na pewno, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa. Zastanowienie, czy to ta. Tyle szukałem, tyle rozmawiałem, tyle dzwoniłem, tyle odrzuciłem, tyle jest padeł na rynku i nagle tak po prostu przyjeżdżam, oglądamy i kupuję od ręki. Tak jak do warzywniaka iść i kupić kilo ziemniaków, jak bilet do Azji? Że wczoraj pracuję, jutro rzucam wszystko i wylatuję?
Tak!!! Właśnie tak. Ludzie tak podejmują decyzje o małżeństwach, to ja podejmę o motocyklu. Zawsze w razie czego są rozwody. Motocykl obejrzany, kolega się nim przejechał, wiem co trzeba będzie dołożyć i ile mnie to wyniesie. Ten sprzęt mnie mega satysfakcjonuje. Stał sobie spokojnie i czekał na mnie. Zaliczka zapłacona, termin odbioru i wpłaty reszty dogadany. Teraz powrót do domu.

Komentarze : 5
2012-03-09 20:14:02 Jerry01

@d. - lubie to ! :) i wzajemnie :*
@pan wiewiorka - wiem ze nie odkrylem, ale jednoczesnie chyba od tego jest blog zeby wyrzygiwac swoje zale miedzy innymi czyz nie ? Crash pady - naturalnie masz racje - zwykla literowka ;)
@F4i <3 - O pierwszym przelocie w kolejnym wpisie.
Rowniez pzdr i LWG

2012-03-09 18:58:36 d.

@pan wiewiorka - a po co odkrywać hamerykę, skoro ona już odkryta? dajmy, na miłość boską, cieszyć się ludziom z realizowania ich pasji! tak niewiele osób ma odwagę to robić!
@jerry01, śmiem Ci wysłać buziaka za wpisy :) tak trzymaj!

2012-03-09 09:44:21 morham

@pan_wiewiorka

"Jedno ale, nie cash pady a crash-pady ;)"

Jak padniesz to mogą i być (save) cash pady ;)

2012-03-09 07:54:29 pan_wiewiorka

Fajnie się czyta. Ale Hameryki nie odkryłeś. Ile igieł ja widziałem, to już nie zliczę :D
Jedno ale, nie cash pady a crash-pady ;)

2012-03-08 23:29:29 F4i <3

Gratuluje kupienia sprzęta ;) Ja też się rozglądałem za F4i szukałem ponad 6miesięcy i tak jak mówisz większość to padło o bogatej historii najlepiej z kimś z forum się dogadać bo jest większa szansa że moto zadbane. Mi trafiła się naraz z nieba od kolegi mojego kuzyna ( we dwóch latają) dałem trochę dużo bo za 2001 12tyś. no ale moto pewne przebieg też realny i jeszcze koleś zrobił mi rozrząd + dorzucił filtr oleju i olej. Pierwsze latanie w tym sezonie mam już za sobą (tak to moje pierwsze moto). Lata się miodzio ma kopa ale jak masz łeb to jest do ogarnięcia :) Życzę szerokości LWG :)

  • Dodaj komentarz